Socjalistyczny rząd François Hollande’a we Francji i konserwatywny gabinet Davida Camerona w Anglii przeforsowały legalizację układów homoseksualnych, wskazując na istnienie „jednomyślności” partii lewicowych i prawicowych w świecie. Również we Włoszech temat związków jednopłciowych, włącznie z adopcją przez nie dzieci, stanowi jeden ze znaczących punktów programu Partii Demokratycznej Pier Luigiego Bersaniego, a jednak nie ma prawdziwych przeciwników wśród prawicy.
Stanowisko wielu katolików, a nawet niektórych wpływowych duchownych w tej kwestii prowadzi często do dezorientacji. Słychać głosy, że nawet bez zrównywania „związków gejowskich” z małżeństwem trzeba otoczyć je opieką, aby nie były pozbawione swoich praw. Wszyscy boją się oskarżeń o homofobię, uznawaną przez świat wyuzdania za niewybaczalną winę moralną.
W obliczu takich medialnych refrenów trzeba podkreślić z mocą, że homoseksualizm jest poważnym nieładem moralnym, że w konsekwencji nie istnieją prawa homoseksualistów, a wprowadzenie układów homoseksualnych do prawodawstwa państwowego stanowiłoby śmiertelny cios dla stabilności społeczeństwa, w którym żyjemy.
Człowieczy los
Jedynymi prawami człowieka są zasady prawa naturalnego. Noszą taką nazwę, ponieważ wynikają z samej natury ludzkiej i dlatego są wspólne dla wszystkich ludzi – w każdym czasie i każdym miejscu. Prawo naturalne nie jest niczym innym jak prawem rozumu. Zatem rozum nie tworzy prawa naturalnego, ale rozpoznaje jego obiektywne istnienienie w świecie stworzonym. Działać zgodnie z naturą oznacza działać zgodnie z rozumem, zaś działać zgodnie z rozumem oznacza dostosować swoje zachowanie do prawa istniejącego wcześniej od naszej natury, ale wpisanego równocześnie w naszą naturę w taki sposób, że nie doświadczamy tego prawa jako zewnętrznego przymusu, lecz odnajdujemy je w nas. Odnajdując je, urzeczywistniamy naszą najgłębszą tożsamość.
Pierwszym prawem wynikającym z ludzkiej natury jest prawo do życia; pierwszym nie w porządku ważności, ale dlatego, że poprzedza pozostałe, od momentu, w którym – aby stać się posiadaczem praw – trzeba nade wszystko istnieć. Benedykt XVI, mówiąc o niezbywalnych prawach, wymienia najpierw prawo do życia, do którego dodaje dwie inne zasady stanowiące również prawo naturalne ściśle związane ze sobą: prawo do rodziny i do wychowania. Rodzina ze swej natury jest prawdziwą wspólnotą, wcześniejszą od państwa, wraz ze swoją jednością duchową, moralną, prawną, opartą na nierozerwalnym małżeństwie mężczyzny i kobiety.
Jej misją jest przekazywanie życia i wychowywanie dzieci. W konsekwencji rodzina posiada naturalne i niezmienne prawa niezbędne do wyjaśnienia swojej misji, począwszy od prawa do wychowania dzieci. Państwo ma obowiązek uznać te prawa. Ten, kto powołuje się na państwo świeckie w celu odmówienia praw naturalnej rodzinie, winien konsekwentnie ich odmówić każdej grupie społecznej, która by się ich domagała, zarówno homoseksualistom, jak i muzułmanom żądającym uznania poligamii. Jakiekolwiek uznanie takich praw przez państwo stawia de facto daną grupę na uprzywilejowanej pozycji i wprowadza nowy wzorzec społeczny.
Jeżeli takie wzorce nie wypływają z prawa naturalnego, oznacza to, że są one konsekwencją czystych nacisków społecznych: społeczeństwo zostaje zredukowane do chaotycznego skupiska, w którym spotykają się grupy nacisku i liczy się nie prawo prawdy, ale prawo silniejszego.
Swąd szatana
Pius XII w przemówieniu z roku 1946 stwierdził, że dwoma filarami porządku cywilnego, dwiema kolumnami społeczeństwa, które zostało zamierzone i stworzone przez Boga, są rodzina i państwo. Jeżeli rodzina przestaje być społecznym wzorcem i ulega zniszczeniu, to jej rozpad jest także rozpadem państwa. Rozkład rodziny i państwa został przygotowany przez rewolucję kulturalną 1968 roku, a następnie dokonał się w kolejnym etapach: poprzez instytucję rozwodu, która uderzyła w nienaruszalność węzła małżeńskiego, i poprzez aborcję, która stała się – w świetle prawa – zabójstwem w ramach rodziny nuklearnej (dwupokoleniowej); poprzez prawne uznanie konkubinatu mające jako logiczną konsekwencję uznanie układów homoseksualnych.
Rewolucja kulturalna z roku 1968 okazała się zwycięska, ponieważ nie napotkała przeszkód w świecie katolickim. We Włoszech politycy, w tym wywodzący się z chrześcijańskiej demokracji, którzy uchwalili prawo o rozwodach w roku 1972, kilka lat później, w 1978 r., zalegalizowali aborcję, rezygnując z jakiejkolwiek formy oporu wobec agresji permisywizmu i laicyzmu.
Katolicy zostali rozbrojeni moralnie, skłonni do dialogu ze światem współczesnym, dzieckiem rewolucji francuskiej, rewolucji będącej matką dwóch stuleci błędów, która przeniknęła dramatycznie do środka samego Ciała Mistycznego jako „swąd szatana”, według słynnych słów Papieża Pawła VI. Na naszych oczach realizuje się scenariusz upadku. Musimy przekonać się, że albo z Bożą pomocą zareagujemy na płaszczyźnie intelektualnej i moralnej, albo też ów proces zniszczy nas, nasze rodziny, nasz naród.