Podwójne standardy

Croce-e-mondo

Wolność słowa jest coraz bardziej ograniczana chrześcijanom w Europie. Również kraje o wielowiekowej tradycji katolickiej zaczęły wprowadzać do swojego ustawodawstwa nowy rodzaj przestępstwa: „mowę nienawiści” (ang. hate speech), która odnosi się do dyskryminacji oraz wrogości względem jednostki ze względu na pewne cechy wyróżniające. 

Relatywistyczne lobby

Relatywistyczne lobby najchętniej widziałoby ustawodawstwo europejskie zuniformizowane, tłumiące jakąkolwiek formę dyskryminacji, nawet tę werbalną. 24 maja 2012 r. Parlament Europejski przegłosował rezolucję przeciwko homofobii i transfobii w Europie (430 głosów za, 105 przeciw, 59 wstrzymało się). Tekst ustawy „zdecydowanie potępia wszelką dyskryminację na tle orientacji seksualnej lub tożsamości płciowej” i wzywa państwa członkowskie do zapewnienia „lesbijkom, gejom, biseksualistom i osobom transgenderowym ochrony przed homofobicznym językiem nienawiści i przemocą”.

Przez to rozumie się zakaz jakiejkolwiek formy krytyki względem homo- lub transseksualistów. W ten sposób wdrażana jest ściśle kategoria prawna „niedyskryminacji” wprowadzona w art. 21 traktatu nicejskiego, przyjęta w Karcie Praw Podstawowych Unii Europejskiej.

Jakobińskie pojęcie równości

Zasada jest nowa tylko z pozoru, w rzeczywistości nie chodzi o nic innego jak tylko o dawne jakobińskie pojęcie absolutnej równości, zaproponowane powtórnie nowym językiem dostosowanym do współczesnej wrażliwości. Trudno jest w istocie znaleźć równie niejasne pojęcie jak dyskryminacja. Sama idea sprawiedliwości, która w swoim tradycyjnym sformułowaniu oznacza oddawanie każdemu tego, co mu się należy (suum cuique tribuere), pociąga za sobą pewną formę „dyskryminacji”.

Każde prawo musi w pewien sposób „dyskryminować” z samego faktu, że ustanawia to, co jest sprawiedliwe i niesprawiedliwe, dozwolone i zabronione, sprzyjając jednym, a stawiając przeszkody innym. Domaganie się niedyskryminowania dewiacji seksualnych oznacza stosowanie kryterium ściśle równościowego do wszystkich wyborów, jakiekolwiek by były, dotyczących ludzkiej płciowości. Spójne kryterium równościowe będzie prowadzić do ochrony prawnej każdej formy nieuporządkowania moralnego, począwszy od układów homoseksualnych, po pedofilię i kazirodztwo, przynajmniej w wypadku kiedy będą one miały miejsce między podmiotami wyrażającymi na nie zgodę i będą wykluczały wyraźną przemoc.

Poza tym każda publiczna krytyka zachowania uznanego za nieuporządkowane i niemoralne stanowi formę „dyskryminacji”. Stąd też przewidziany jest zakaz i poważne represje karne wobec każdego rodzaju działania oraz wypowiedzi, które obejmowałyby krytykę homoseksualizmu i postaw proaborcyjnych. Kapłan z ambony czy profesor z katedry nie może przedstawiać naturalnej i chrześcijańskiej rodziny jako „lepszej” od zarejestrowanego związku partnerskiego dwóch osób różnej lub tej samej płci, nie narażając się na zarzut „dyskryminacji” i wynikające z tego konsekwencje karne. Instytucje religijne, szkoły prywatne, stowarzyszenia chrześcijańskie nie będą mogły oddalić członków, którzy wewnątrz tych wspólnot propagowaliby czy praktykowaliby zachowania uznane za niemoralne, gdyż to stanowiłoby występną dyskryminację. Wszystko to w imię potępienia „mowy nienawiści”. Ale czy nienawiść jest koniecznie złem?

Bez tolerancji dla Chrześcijan

Miłość i nienawiść to uczucia, które kierują życiem ludzi i narodów. Zastanawiając się nad upadkiem Imperium Rzymskiego, św. Augustyn ukazywał w swoim słynnym „Mieście Boga” teologiczną wizję chrześcijańskiej historii, w myśl której miłość i nienawiść kierują historią świata: miłość własna aż do nienawiści Boga i miłość Boga aż do nienawiści siebie samego. Miłość i nienawiść są w życiu nieodłączne.

Nie da się kochać dobra, nie nienawidząc zła i nie da się szerzyć i bronić prawdy, nie krytykując błędu. Chyba że nie wierzy się, że prawda i błąd byłyby jedynie opiniami subiektywnymi i zamiennymi. Dziś jednak Parlament Europejski i wiele rządów krajowych chciałoby uznać za uzasadnioną tylko jedną formę nienawiści: tę wobec chrześcijaństwa. Jezus to przepowiedział: „Będziecie w nienawiści u wszystkich z powodu mego imienia” (Mt 10, 16-23). Z okazji Światowego Dnia Pokoju w styczniu 2011 r.

Benedykt XVI powiedział, że chrześcijanie są obecnie najbardziej prześladowaną grupą religijną ze względu na swoją wiarę. 9 listopada br. Obserwatorium Nietolerancji i Dyskryminacji wobec Chrześcijan w Europie dostarczyło OBWE raport na temat sytuacji wolności religijnej na kontynencie. W ciągu ostatnich 7 lat Obserwatorium zarejestrowało ponad osiemset udokumentowanych przypadków, w których prawo chrześcijan do publicznego wyrażania ich przekonań zostało złamane. Wiele tych przypadków odnosi się do zakazu publicznego wyrażania sprzeciwu wobec aborcji czy układów homoseksualnych.

Nienawiść do tego, co chrześcijańskie, towarzyszy życiu Kościoła od pierwszych wieków jego istnienia. Dzisiaj nienawiść wobec chrześcijan przejawia się w formie dyskryminacji i wyrażana jest za pomocą, co prawda, niewłaściwego, ale sugestywnego terminu „chrystianofobia”, który etymologicznie oznacza lęk przed chrześcijaństwem. Narzucanie związków contra naturam między osobami tej samej płci, wprowadzenie przestępstwa „homofobii”, co zakazuje jakiejkolwiek formy obrony naturalnej rodziny, próba prawnego wykluczenia klauzuli sumienia w przypadku osób odmawiających udziału w zabójstwach, jakimi są aborcja i eutanazja, promocja bluźnierstwa w reklamie i produkcjach kinowych czy spektaklach teatralnych są formą nienawiści i nietolerancji wobec zasad i instytucji chrześcijańskich realizowaną w ramach współczesnej dyktatury relatywizmu. To wszystko nie może być tolerowane. Chrześcijanie nie mogą pozostać bierni.