Stawiajmy na edukację. Fałszywe pojęcie sumienia i koncepcji człowieka niszczy struktury społeczne

10985379_MBOR3125

Przeciwstawianie się destrukcji naszej cywilizacji przez globalną rewolucję to praktyczne wyzwanie dla zwykłych ludzi, którzy odpowiadają za siebie i najbliższych. Jak Pan Profesor uchronił przed złymi wpływami pięcioro swoich dzieci?

– Przede wszystkim samo posiadanie wielu dzieci było wyrazem zaufania Bożej Opatrzności, bo akt hojności w przyjęciu potomstwa jest już walką z ideologią depopulacji. Tak więc przede wszystkim zaufaliśmy Opatrzności i taką pomoc z wysokości otrzymywaliśmy. Największym wyzwaniem obecnie jest prawidłowa edukacja dzieci. Sądzę, że w warunkach europejskich przyszłością jest edukacja prywatna i domowa, bo ta prowadzona przez państwo staje się coraz bardziej nie do zaakceptowania. Widać konieczność organizowania takich form kształcenia, w których rodzice mają decydujący wpływ na program i są mocno zaangażowani. Moje dzieci są już dorosłe, ale gdy były małe, zorganizowałem w domu dodatkową edukację, nie tylko dla nich, gdzie uzupełnialiśmy i korygowaliśmy treści przekazywane przez inne źródła.

 

Przedmiotem szczególnych ataków są wciąż te same obszary: życie, płciowość człowieka, rodzina. Dlaczego?

– Dodałbym do tego jeszcze edukację. Życie, rodzina i edukacja są trzema filarami społeczeństwa i każdy z nich jest niszczony. Te wartości są atakowane nie tylko w imię fałszywej idei sumienia, ale też fałszywej koncepcji człowieka. Oczywiście jesteśmy osobami ludzkimi, ale fakt bycia osobą poprzedza posiadanie ludzkiej natury. Relacja natury i osoby jest obecnie podważana. Tymczasem idea prawa naturalnego jest zakorzeniona w naturze ludzkiej, która jest różna od natury zwierząt i innych stworzeń. Natura jest bardzo ważna, jej zlekceważenie wypacza pojmowanie osoby, jak to się dzieje na przykład w ideologii gender.

 

Kiedy mówimy o tych atakach, podważaniu natury człowieka, mamy na myśli potężne siły o zasięgu globalnym, jak rządy państw, UE, ONZ, wielki biznes. Ktoś może pomyśleć, że takim potęgom nie ma sensu się przeciwstawiać.

– Więcej, starcie, o którym pan mówi, jest elementem walki nadprzyrodzonej. „Nie toczymy walki przeciw krwi i ciału, lecz przeciw zwierzchnościom, przeciw władzom, przeciw rządcom świata ciemności, przeciw pierwiastkom duchowym zła na wyżynach niebieskich” (Ef 6,12). Z ludzkiego punktu widzenia możemy przegrać, ale będziemy zwycięzcami, ponieważ mamy duszę i nadprzyrodzony cel. Z łaską Bożą możliwe jest to, co po ludzku nierealne. Nawet minimum łaski przewyższa całe bogactwo świata.

 

Na łaskę musimy być otwarci. Wierzymy, że sumienie jest głosem Bożego prawa w nas. Czasami jednak podpowiada nam coś niewłaściwego. Skąd biorą się błędy sumienia?

– Jest sumienie prawdziwe i fałszywe. Błogosławiony kardynał John Henry Newman pisał, że sumienie jest ostatnim trybunałem, ponieważ ostatecznie podejmujemy decyzje w oparciu o nasze sumienie. Problem w tym, że nasze sumienie, aby móc właściwie wypełniać tę rolę, musi mieć odniesienie do prawa Bożego i naturalnego, stanowiących pewne ramy dla indywidualnego osądu. Z drugiej strony obecnie powstała fałszywa koncepcja sumienia, które jest wyemancypowane z jakichkolwiek zasad moralnych. Mamy do czynienia z subiektywizmem i indywidualizmem. Prawe sumienie to sumienie wierne prawu, fałszywe sumienie nie zna żadnego prawa nad sobą i go nie szuka. Niestety, to ta druga wizja sumienia obecnie przeważa.

 

Zapewne na skutek intelektualnego chaosu, który dotyka naszą cywilizację.

– Tak, w okresie średniowiecza chrześcijaństwo zbudowało system filozoficzny, teologiczny, społeczny i polityczny, który stworzył Christianitas – zewnętrzną projekcję wiary chrześcijańskiej. Precyzyjniej mówiąc, średniowiecze było punktem kulminacyjnym wyłaniania się tego porządku. W ostatnich wiekach stał się on obiektem ataków i wrogości, tak jak przedmiotem ataków było samo chrześcijaństwo. Celem było i jest zbudowanie cywilizacji, która będzie przeciwstawna cywilizacji chrześcijańskiej. Ten program nie powiódł się, gdyż nie da się zbudować cywilizacji na zasadach czysto sekularystycznych. Udały się natomiast w znacznym stopniu zamiary destrukcyjne względem cywilizacji chrześcijańskiej. Żyjemy więc w świecie niecywilizowanym, w kulturowej anarchii.

 

Jaką rolę w wypaczaniu naszego sumienia odgrywa państwo i tworzone przez nie prawo?

– Państwo nie tylko poprzez prawo, ale też edukację publiczną i różne inne formy oddziaływania na społeczeństwo cały czas nas uczy i wychowuje, często bardziej skutecznie niż przykazania Boże. Dochodzi do tego, że państwo i jego instytucje usiłują zastępować sumienie. Głośna sprawa Alfiego Evansa w Anglii ujawnia atak nie tylko na piąte przykazanie, które zakazuje mordowania ludzi, ale też na czwarte przykazane, które jest afirmacją rodziny. Prawo i odpowiedzialność za dziecko ponoszą rodzice i mają w tym pierwszeństwo przed państwem.

Tymczasem okazało się, że w Wielkiej Brytanii jest odwrotnie. Nie tylko zabito dziecko w majestacie prawa, ale także zanegowano autorytet rodziców, co ma miejsce też w wielu innych sytuacjach i jest bardzo niebezpieczne. Ta sprawa ma jednak również wydźwięk pozytywny – pokazuje, że gdy rodzice podejmują walkę z państwowym systemem właśnie w imieniu sumienia, możliwe staje się powstanie ruchu sprzeciwu o zasięgu międzynarodowym. Ten opór rodziców Alfiego trzeba więc bardzo mocno docenić, bo tam się zabija tysiące podobnych chorych dzieci, ale nikt o tym nie wie, bo rodzice akceptują prawo i nie protestują. Niestety, nie ma już takiego potencjału oporu społecznego w obliczu masowego zabijania dzieci nienarodzonych.

 

W przypadku aborcji czynnikiem wpływającym na nasze sumienia mogą być tzw. wyjątki od zakazu zabijania nienarodzonych dzieci, podważające prostą prawdę o godności ludzkiego życia od samego początku.

– Oczywiście, z tym macie do czynienia w Polsce, gdzie sytuacja jest i tak lepsza niż w wielu innych krajach. Na przykład we Włoszech prawo zezwala na aborcję już 40 lat, czyli mniej więcej dwa pokolenia żyją w państwie, które odmawia ochrony życia nienarodzonych dzieci. Mamy wprawdzie zapisane prawo do sprzeciwu sumienia dla lekarzy i innych pracowników medycznych, ale cały czas jest ono podważane i atakowane. Inną formą oddziaływania na sumienia, będącą de facto antychrześcijańską represją, jest zakaz publicznej krytyki aborcji. Mieliśmy tego przykłady w ostatnich tygodniach. W wielu miastach, również w Rzymie, usunięto plakaty informujące o tym, czym jest aborcja, ponieważ zostały uznane za tzw. mowę nienawiści. Jest więc pełne prawo do wykonywania aborcji, informowania o tej możliwości czy wręcz zachęcania do tego, a więc propagowania aborcji, ale nie ma prawa do krytyki i protestu. Dlatego ogromne znaczenie mają wszelkie formy publicznego wyrażania sprzeciwu, jakie są dostępne. Trzeba je wykorzystywać, dopóki są możliwe. Ciekaw jestem, jak długo możliwy będzie coroczny Marsz dla Życia w Rzymie.

 

Dziękuję za rozmowę.